Emrys - 2011-11-27 23:12:25

Kiedy wypłynął z powrotem na powierzchnię, Weesack-Kachack obejrzał jego łapy i obwąchał je.
– Czuję zapach ziemi – stwierdził. – Spróbuj jeszcze raz. Jeżeli mi przyniesiesz bryłkę ziemi, zrobię dla ciebie żonę, a żona urodzi ci mnóstwo dzieci. Zdobądź się na odwagę, nurkuj głową w dół i zejdź jak potrafisz najgłębiej.
Tym razem Piżmak tak długo nie wracał, że Weesack-Kachack zwątpił, czy go ujrzy jeszcze żywego. W końcu zobaczył wydobywające się z głębiny bańki powietrza, więc zanurzył w wodzie długie ramię, chwycił Piżmaka i wyciągnął go na powierzchnię. Biedne stworzenie ledwo zipało, ale tuliło przednimi łapkami do piersi grudkę ziemi.
Uszczęśliwiony Weesack-Kachack porwał grudkę i powiększył ją tak, że powstała wysepka. Wszyscy czworo – Weesack-Kachack, Wydra, Bóbr i Piżmak mogli wreszcie odpocząć i cieszyli się, że potonęli w morzu.
Niektórzy ludzie opowiadają, że Weesack-Kachack wyłowił też z wody jakąś drzazgę i zrobił z niej drzewa, a także kawałki kości, z których odtworzył nowe pokolenie różnych zwierząt.
Inni mówią, że to Stwórca na nowo stworzył wszystko. Rozkazał rzekom oddać morzu słoną wodę, a potem stworzył znów człowieka, zwierzęta i drzewa takie, jakie są po dziś dzień na ziemi. Odebrał Weesack-Kachack’owi władzę nad ludźmi i zwierzętami, zostawił mu tylko umiejętność schlebiania i oszukiwania.
Odtąd Weesack-Kachack płatał złośliwe figle zwierzętom i wywoływał mnóstwo zamieszania na świecie. Dlatego Indianie opowiadają o nim niezliczone historie i bawią się nimi w długie zimowe wieczory.



Przedruk za: Clark Ella Elizabeth: „Legendy Indian kanadyjskich”; Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1982 r.

Hotely Le Cannet