Custodis - 2012-07-11 21:46:35

Słuchajta!

Rozmawiałem ostatnio z kilkoma osobami na temat sprzedaży magicznego instrumentarium.
Co wy o tym sądzicie. Ja stając murem za sprzedawcami talizmanów i różdżek uznałem, zę to fajna fucha. Sprzedaje się przecież przedmioty robione przez siebie za pomocą swoich nietypowych zdolności.
Spotkałem się jednak z twierdzeniem, że to lamerskie i niezbyt fajne by sztukę wykorzystywać w celach zarobkowych.
To samo tyczy się warsztatów i przekazywaniu wiedzy (oczywiście wg moich rozmówców).
jak wy się na to zapatrujecie?


A tak an koniec spotkałem się za bardzo ciekawą formą prowadzenia zajęć magicznych połączonych z ratowaniem świata xD
Otóż jeden z druidów prowadzi kursy znajomości run, roślin i takie tam, a opłatą za to jest wpłacenie 75zł na jakąkolwiek fundację bądź organizację charytatywną.

;)

Evander - 2012-07-11 22:22:47

Amorte,

Ujmę to tak. Osoba umagiczniona patrząca krzywo na innych zarabiających na magicznych pierdółkach jest albo bardzo bogata, albo jeszcze nigdy nie pracowała na pełen etat.

Jak musisz spędzić 8 godzin w pracy dziennie, plus dwie na dojazdy, plus ewentualne nadgodziny, to czas na odprawianie magicznych dzieł znajdziesz siedząc na kiblu i prawdopodobnie gówno z nich wyjdzie.

Jest całkowicie za tym, aby magię komercjalizować i zarabiać na niej - o wiele bardziej wolę, aby utalentowana magicznie osoba zarabiała w ten sposób niż marnowała swój czas np. na podawanie hamburgerów w maGdonaldsie czy na wąchanie smrodu z wentylacji w biurze.

Avis - 2012-07-11 22:52:04

Ja myślę, że nie ma w tym nic złego. Jest na pewno sporo dobrego. Ja straciłem sporo czasu na szukanie sklepiku ezoterycznego w mojej okolicy ( chodziło o literaturę okultystyczną, ale sprzęcikowi bym się przyjrzał). Nie znalazłem nic sensownego. Były tylko stare informacje na temat jakiejś galerii, która miała chyba sporo wspólnego z peronem 9 i 3/4. Ponieważ w miejscu, gdzie miała się znajdować stała gruba murowana ściana xD.

Irbis - 2012-07-12 09:37:39

Mi się to jak najbardziej podoba i popieram to, kocham robić róże "dziadostwa" tylko poprzestałem na tym bo po co mi tyle tego na własny użytek.

Custodis - 2012-07-12 13:46:06

No tak, ale teraz zastanówmy się czy kursy magiczne są odpowiednie i jaką opłatę za nie żądać?
Bo niby jak mamy ocenić czyjąś wiedzę? Ja spotkałem się u mnie w mieście z "Akademią Magii" Która sobie liczy 50zł za godzinę nauki. Osoba prowadząca wykazywała wiedzę o połowę mniejsza ode mnie, więc nie wziąłem w tym udziału. Ale osoby nie doświadczone dadzą się złapać.
Może właśnie takie organizacje i nieprzygotowani ludzi kalają wizerunek zarabiających na swoim fachu czarowników ?

Pytanie zatem, co zrobić by ten wizerunek poprawić?

Evander - 2012-07-12 14:52:12

Amorte,

Można nawet i kilkaset złotych za magiczny numerek zażądać, są panie które mają takie ceny.

Jedyne rozwiązanie tego problemu to założyć własną akademię magiczną i zdobyć renomę. Co jest ciężkie, gdyż komercyjni okultyści mają tendencję do samouwielbienia.

Jak to ładnie określił Frater Klusek - samoobciąganie mózgu, albo duchowa masturbacja.

Avis - 2012-07-12 15:15:14

Ciężko powiedzieć. Kursy mają to do siebie, że nie koniecznie znajdują się na niej osoby prawdziwie zainteresowane, a tylko ciekawe. Ci właśnie ludzie będą zawiedzeni, nie otrzymawszy "dowodu" na istnienie magii. Będą uważać się za oszukane i będą wyrażać negatywne opinie na tematy związane z okultyzmem. Jeżeli jednak będą to osoby cierpliwe, rozumne i wytrwałe, to nie ma problemu.
No i oczywiście najważniejszy punkt- Musi być odpowiednia osoba prowadząca. Ktoś kto się zna na rzeczy i ma doświadczenie.

No ale zakładając, ze wszystko byłoby w warsztatach dopięte na ostatnio guzik. Po prostu warsztaty - marzenie.
Co zrobić, by poprawić wizerunek ?

Aby poprawić wizerunek, trzeba by zmienić ludzi. Niestety sporo ludzi, którzy praktykują magię, zwyczajnie nie radzi sobie z samym sobą. Przykładowo: są bardzo aroganccy (typ wszystkowiedzących) lub są jednymi z tych, którzy zaczęli interesować się okultyzmem, żeby być bardziej " tajemniczy". Czyli coś w guście tego, co opisał Bloody w swoim powitaniu.

No i jest jeszcze sprawa oszustów. Niestety to właśnie oni kojarzą się ludziom z komercyjną magią.

Olimpia - 2012-07-25 23:07:05

Wiecie czemu ludzie nie wierzą w magię i wróżby? Gadałam z wieloma ludźmi na ten temat... Byli u wróżki, byli u uzdrowicieli i dupa! Nie pomogło, nie prawdziwe! Sama też miałam styczność z takimi uzdrowicielami i radiestetami! No w sumie też z mojej winy, hihihihi moje praktyki magiczne niosły czasem niezłe konsekwencję oprócz wściekłości mojej matki ale do rzeczy! xD

Zastanawiałam się jakim cudem ludzie którzy mają papierki skończenia studiów ezo itp. są nieskuteczni... Trochę powęszyłam i się okazało, że byli kiedyś naprawdę świetni dopóki... nie zaczęli brać kasy za swoje usługi, i ja zaczęłam brać kasę za usługi magiczne a jakież było moje zdziwienie i rozpacz widząc po miesiącu czy dwóch że... przestałam być skuteczna! :O Teraz już nie biorę kasy i znów jestem skuteczna! :D Miałam też kiedyś taką zdolność, że czego bym się nie tknęła wygrywałam! xD Ale zawsze jak grałam to nagrody brałam dla innych - nie dla siebie, no chyba że nikogo ze mną nie było ale wtedy nie grałam bo coś chciałam ale dlatego bo sprawiało mi to przyjemność! Kiedy mój ojciec zauważył, że jestem kieszonkowym szczęściem zaczął mnie zabierać do pracy i... nieźle zarabiał, ale jak to człek... zawsze chce więcej, zostałam zmuszona do zagrania w totka i... straciłam zdolność i już jej nigdy nie odzyskałam.

Dlatego uważam, że nie powinno się sprzedawać swoich usług magicznych i nie nadużywać ich do własnych bądź egoistycznych celów bo albo to zniknie jak w moim, takiego jednego kolesia przypadku i wielu innych albo bardzo osłabnie... Co innego jak wkładamy w to serce, radość a co innego jak robimy coś dla pieniędzy! A tak czy siak, kasa wkońcu omami mózg i powiemy: chcemy więcej! :) Zaczną się wymagania co i jak ma być zrobione, że cena za wysoka itp. Przed tym nie uciekniesz, możesz najwyżej to opóźnić.

Evander - 2012-07-25 23:16:24

Amorte!

Olimpia napisał:

Trochę powęszyłam i się okazało, że byli kiedyś naprawdę świetni dopóki... nie zaczęli brać kasy za swoje usługi, i ja zaczęłam brać kasę za usługi magiczne a jakież było moje zdziwienie i rozpacz widząc po miesiącu czy dwóch że... przestałam być skuteczna! :O Teraz już nie biorę kasy i znów jestem skuteczna! :D Miałam też kiedyś taką zdolność, że czegobym się nie tknęła wygrywałam! xD Ale zawsze jak grałam to nagrody brałam dla innych - nie dla siebie, no chyba że nikogo ze mną nie było ale wtedy nie grałam bo coś chciałam ale dlatego bo sprawiało mi to przyjemność! Kiedy mój ojciec zauważył, że jestem kieszonkowym szczęściem zaczął mnie zabierać do pracy i... nieźle zarabiał, ale jak to człek... zawsze chce więcej, zostałam zmuszona do zagrania w totka i... straciłam zdolność i już jej nigdy nie odzyskałam.

Dlatego uważam, że nie powinno się sprzedawać swoich usług magicznych i nie nadużywać ich do własnych bądź egoistycznych celów bo albo to zniknie jak w moim, takiego jednego kolesia przypadku i wielu innych albo bardzo osłabnie... Co innego jak wkładamy w to serce, radość a co innego jak robimy coś dla pieniędzy! A tak czy siak, kasa wkońcu omami mózg i powiemy: chcemy więcej! :) Zaczną się wymagania co i jak ma być zrobione, że cena za wysoka itp. Przed tym nie uciekniesz, możesz najwyżej to opóźnić.

O właśnie.
Pogarda dla pieniędzy i strach przed wykorzystywaniem zdolności w celu zdobycia korzyści majątkowych jest jednym z najstraszliwszych uwarunkowań magicznych, jakie można nabyć kiedy człowiek jest młody i ma małe pojęcie o świecie.

Pozbycie się tego uwarunkowania zabrało mi dziesięć lat.

Mag powinien być królem i kapłanem, który włada sobą i tajemnymi siłami - jako takiemu, bogactwa i przywileje należą mu się jak psu buda.

Olimpia - 2012-07-25 23:37:16

Czy to aby na pewno uwarunkowanie magiczne? Przecież mnóstwo magów i wróżbitów w to nie wierzyło a mimo tego straciło swoją skuteczność! Większość nawet tego nie zauważyła, takie np. wróżki co widzą klienta pierwszy i już ostatni raz. :D

Evander - 2012-07-26 00:37:26

Amorte,

Niestety, jest to uwarunkowanie. Bardzo silne i wynikające zarówno z poczucia skromności (żeby nie powiedzieć, pewnej odmiany niskiej samooceny) oraz strachu przed konsekwencjami ("nie wiem jak zmieni się moje życie jak wygram milion dolarów, pewnie na gorsze - boję się").

Uwarunkowania mają właśnie to do siebie, że sabotują nasze działania poprzez oddziaływanie na podświadomość - taki psychiczny cenzor, który jak tworzymy sigila na pieniążki mówi "o nie nie, kochana, przecież nie wypada za pomocą magii zdobywać pieniędzy".

Głupie prawda? W sumie sami ograniczamy się, bo np. ktoś gdzieś kiedyś w rozmowie o magii opowiedział nam o tym, że inny za pomocą zaklęć próbował zdobyć pieniądze i mu nogi połamało, albo przeczytaliśmy w jakiejś mądrej książce, że myślenie o pieniądzach jest moralnie naganne, bo to takie niskie i przyziemne.

Tak się właśnie tworzą uwarunkowania u początkujących, młodych okultystów... mało kto ma tego świadomość, jakie to potem jest kłopotliwe w życiu.

Chyba powinienem coś na ten temat napisać, mając na uwadze ilość początkujących na forum.

Avis - 2012-07-26 12:45:41

Zgadzam się z Evanderem. Podobne ograniczenia wynikają właśnie ze sztucznego poczucia moralności. Sztucznego, ponieważ tak na prawdę, nie ma to z moralnością wiele wspólnego. Przez wiele lat życia obrastałem w różne wartości i zasady. Odkąd zajmuje się magią zacząłem dostrzegać, jak bardzo są one bezsensowne. To właśnie one są czasem najgrubszymi murami do zniszczenia.

Olimpia - 2012-07-26 12:47:18

No akurat to, że ktoś próbuje zdobyć np. kasę i mu nogi połamało to normalka przy pewnym podstawowym błędzie! :) Po prostu źle sformułowane zaklęcie, bo robiąc ryt nie mówisz w jaki sposób chcesz uzyskać tą kasę! Dostaniesz ją po prostu, być może znajdziesz na ulicy a być może właśnie połamiesz nogi i dostaniesz odszkodowanie, albo spadek... Dlatego często się dołącza przy takich typu zaklęciach ''Bez szkody dla nikogo''. 

Co do uwarunkowań... A co z osobami które nie uważały że to jest złe? Które się nie bały?
Być może podświadomie a być może prawdą jest, że pewna zasada Wszechświata mówi o tym aby nie sprzedawać magii tylko i wyłącznie za pieniądze.

Evander - 2012-07-26 13:19:03

Amorte!

Olimpia napisał:

No akurat to, że ktoś próbuje zdobyć np. kasę i mu nogi połamało to normalka przy pewnym podstawowym błędzie! :) Po prostu źle sformułowane zaklęcie, bo robiąc ryt nie mówisz w jaki sposób chcesz uzyskać tą kasę! Dostaniesz ją po prostu, być może znajdziesz na ulicy a być może właśnie połamiesz nogi i dostaniesz odszkodowanie, albo spadek... Dlatego często się dołącza przy takich typu zaklęciach ''Bez szkody dla nikogo''.

To inna kwestia.

Co do uwarunkowań... A co z osobami które nie uważały że to jest złe? Które się nie bały?
Być może podświadomie a być może prawdą jest, że pewna zasada Wszechświata mówi o tym aby nie sprzedawać magii tylko i wyłącznie za pieniądze.

Akurat ja słyszałem odwrotną zasadę, że czarownikowi za odprawienie rytuałów ochronnych i leczących zawsze trzeba dać monetę albo zapłatę w innej postaci, inaczej w myśl zasady równowagi cel rytuału do nas wróci.

Natomiast, nie chodzi o uważanie że same pieniądze są złe. Chodzi o całą tą otoczkę zgnilizny towarzyszącą bogactwu, całą tą korupcję, duchową pustkę i tandetne wartości w stylu Big Brother i Kuba Wojewódzki.

Osoby uduchowione czują głęboką awersję do tego całego moralnego gówna jakie reprezentują sobą te obszary, gdyż przeczy to podstawowym zasadom chyba wszystkich ścieżek rozwoju duchowego.

Zewsząd jesteśmy bombardowani opowieściami o korupcji polityków, o ekscesach celebrytów, o oszustwach bankowców... tworzymy sobie na tej podstawie obraz, w którym MY dołączając do grona ludzi posiadających duże pieniądze stajemy się tacy jak oni - tak samo puści i beznadziejni.


A to właśnie jest jedno wielkie kłamstwo. Ja codziennie przejeżdżam koło domów bogatych ludzi, którzy żyją spokojnie, z uśmiechem, zajmując się ogrodem.

Ci spośród bogatych, którzy żyją spokojnie, zajmując się np. medytacją i obserwacją nieba czy hodując kozy, nie ogłaszają się z tym wokoło, nie przeczytasz o nich w gazecie, nie zobaczysz ich na TVN.
Ale istnieją i mogą być dla nas przykładem do naśladowania - oraz motywacją do zabezpieczenia sobie materialnego bytu na przyszłość.

Olimpia - 2012-07-26 13:29:28

O tą samą zasadę mi chodziło, tylko że miałam na myśli, że nie można ponoć cały czas brać kasy, że czasem trzeba odmiany od niej.

Co do uwarunkowań, zaczynasz mnie przekonywać... Faktycznie coś w tym jest.

Amber - 2012-09-01 15:29:39

Jaka ciekawa dyskusja mnie ominela ...ale mimo wszystko dadam pare slow od siebie. Moze zaczne od tego ze nie mam nic przeciwko sprzedazy hurtowej "talizmanow" jako bizuterii ani innych artykulow typu- ksiazki, karty, wahadelka i inne. Teraz to jest przewaznie sprzedaz internetowa na duza skale i zwykly biznes. Ale kiedys przygotowywalam dosc obszerny material na ten temat wiec jestem jakby zaznajomiona nieco. Sprawa ma sie zupelnie inaczej kiedy ktos chce zamowic dla siebie specjalnie przygotowany Amulet (ochronny) lub Talizman (przynoszacy szczescie). Z tego co mi wiadomo to taki Amulet przygotowuje dla kogos personalnie z uzyciem konkretnych skladnikow (czesto dostarczonych przez zamawiajacego) Szaman lub Mag jak kto woli. I tu pojawia sie pytanie- ilu w naszym kraju jest prawdziwych Szamanow? wg mnie moze ze dwoch. Moj znajomy bardzo dlugo mieszkal w Stanach i czesto bywal w Meksyku wlasnie u takiego Szamana, ktory zrobil taki Amulet dla niego, nosi go non stop, w skorzanej torebce na szyji, nikomu nie wolno tego otwierac ani dotykac. Oczywiscie on w to wierzy ze to "cos" dziala ochronnie. Zaplacil za to konkretna cene i wiem ze odwiedza tego Szamana ilekroc jest w Meksyku. Inna sytuacja- bylam kiedys w jednym z duzych miast naszego kraju, szlam sobie w rynku, gdzie staly budki z roznymi rzeczami i handlowano jak to na targu. Uwage moja scignely dzwonki i inne kolorowe rzeczy, ktore sprzedawal ciemnoskory mezczyzna. Z ciekawoscia dziecka podeszlam do niego i zaczelismy rozmawiac, okazalo sie ze ow pan mowi lamana polszczyzna, studiuje i dorabia sobie handlem, pochodzi z Kamerunu. Rozmawialismy dosc dlugo, mial tam rozne figurki....az zeszlismy na temat Magii. W jednej chwili rozmowa stala sie powazna a ja - nie wiem czemu- zapytalam jego, czy ma cos ochronnego dla mnie? Spojrzal uwaznie i odpowiedzial - mam ale w domu, prosze jutro przyjsc. No i poszlam nastepnego dnia z moim przyjacielem. Kamerunczyk wycignal spod lady owinieta w material drewniana rzezbe- byla ta jakas malo urodziwa twarz z dziwnymi oczami, zaprosil mnie za kotare i zapytal- czy moge na nia patrzec? odpowiedzialam ze -tak. Powiedzial ze to jest "fetysz" i stawia sie ta rzezbe w domu tak zeby goscie ja widzieli. Zazyczyl sobie za nia okragla sumke pieniedzy (dosc duzo), ktorej ja nie mialam przy sobie a moj przyjaciel powiedzial ze to jest "dziwne" i on mi nie pozyczy bo nie. Powiedzialam wiec ze ....przemysle to i dalam sobie spokoj. Gdzies slyszalam taki poglad ze- nie nalezy sie targowac w kwestii zaplaty za takie "rzeczy" czyli wrozbe, uslugi szamanskie czy amulety, tylko placic tyle ile ktos sobie zyczy. Ponoc tak jest w wielu krajach i roznych plemionach. Wydaje mi sie to zasadne i logiczne, bo skoro Szaman-Mag daje cos z siebie i jest to usluga to zaplata powinna byc w ramach wymiany a zarazem "zamkniecia transakcji" w kazdym sensie. Hm....a jak to sie ma do naszego kraju? i do prawdziwosci sprzedawanych Amuletow? z Talizmanem sprawa jest prostsza poniewaz za taki uznaje sie jakikolwiek przedmiot, w moc ktorego wierzymy, ze przynosi nam szczescie np pierscionek, slonik, moneta, czterolistna koniczyna itd Odnosnie wrozby z kart to jakby osobny temat, rowniez przyjmuje sie zeby zaplacic za wrozbe chocby symbolicznie. Sprawdzalnosc wrozb to juz calkiem inna sprawa, sama spotkalam sie kilka razy z sytuacja ze na temat danej osoby karty po prostu nie chca nic powiedziec, jakby blokada. Jedni sa zdowoleni a drudzy nie. Duzo by mowic.... takie moje przemyslenia, ktorymi podzielilam sie z Wami :)

Olimpia - 2012-09-01 15:46:34

Talizmanem może być KAŻDA rzecz odpowiednio przygotowana bądź/i naładowana. :)

Ciekawa historia... A co do szamanów, tak jest ich bardzo mało w polsce ale nie przesadzajmy z tak małą ilością. My z wilkiem1610 znamy jednego szamana i druida w jednym ale... nie gadamy z nim bo jak on coś odpowie to trzeba kminić o co chodzi bo mówi zagadkami/metaforami. :)
Ale chciałabym być kiedyś taka mądra jak on... Tylko, podejścia do ludzi na pewno nie zmienię na jego. :)

Amber - 2012-09-01 16:01:38

Olimpio :) masz racje, zle sie wyrazilam.... ja moge powiedziec ze z tych osob, ktore znam to moze dwoch. W skali kraju zapewne nie mam mozliwosci znac wszystkich czy nawet wiekszosci ludzi zajmujacych sie Magia. Wiesz kiedys rozmawialam z kobietami w szerszym gronie fanow ezoteryki i tam padaly ciekawe opisy rzeczy uznawanych za "talizmany" m.in jedna mowila ze dla niej talizmanem jest broszka po babci, druga ze pierscionek zareczynowy czy nawet obraczka czy inny przedmiot przywieziony z podrozy czy nawet buty. Jeden z panow przyznal ze jego talizmanem jest pierwszy samochod, ktory sam sobie kupil za wlasne pieniadze i nigdy go nie sprzeda :) Ja Ci powiem ze osobiscie mam taki pierscionek z prawdziwym kamieniem szlachetnym, ktory za "talizman" uznaje oraz bransoletke srebrna z kamieniami, kilka roznych figurek a nawet obraz. Takie kobiece sklonnosci do swiecidelek ;) ale kamienie w bizuterii lubie, najlepiej wybrac intuicyjnie kamien ktory nam odpowiada. Pozdrawiam :)

Olimpia - 2012-09-01 16:19:59

Ja mam straszne kłopoty z utrzymaniem talizmanu/amuletu bo mam kompletnego bzika na punkcie kamieni, magicznych biżuterii itp. xD Porafię mieć na sobie około 10 rzeczy, raz mi matka powiedziała że wyglądam jak choinka. :D Czasem to nie miałam nawet miejsca na sobie żeby powiesić następny kamień, już nie mówiąc o tym że bizuteria musi ze sobą współgrać np. nie można nosić ametystu wraz z kwarcem różowym bo to sprzeczność i się nawzajem gryzą. Teraz mam mało tego wszystkiego bo większość mi brachol zajebał a i tak wszystko zgubił albo kociaki gdzieś wyczaiły się i zrobiły sobie zabawkę. xD
Po prostu często ściągam jedną biżuterię bądź dwie dla jednej lepszej. :D Np. selenit na który poluje nie będzie mi pasował do pentagramu, i talizmanu siły być może i do skryptu runicznego... :(

Na chwilę obecną na najwięcej mam pereł w tym jedną czarną perłę ale z nimi nigdy nie mam kłopotu, leżą i nigdy nie zakładam od kąd poznałam ''moc'' pereł... Są piękne więc czasem biorę i je oglądam ale nigdy nie noszę. Perła po upływie 150 lat sama obraca się w proch a ten proch perły... Nawet sobie nie wyobrażacie jak wielką ma moc magiczną, mogę porównać do bajek gdzie ludzie uganiali się za krwią smoka bądź rogu jednorożca. :D Mam nadzieję, że doczekam się dnia kiedy otworzę pudełko a tam zostanie sam proch... <3 A jeśli nie to trudno... Dzieci bądź wnuki albo prawnuki się doczekają. :D

Nikodem - 2012-09-01 17:36:58

A wracając do tematu - kiedyś wydawało mi się, że zajmowanie się Sztuką to rodzaj Służby innym. Służby, która nas wzbogaca i samą nagrodą za naszą pomoc jest możliwość dalszego rozwoju, podążanie obraną ścieżką rozwijając się nieustannie.
Zwykłe "dziękuję", czy życzliwy uśmiech zdawały się być wystarczającą zapłatą za pomoc, i nic więcej już nie potrzeba.
A jeśli kogoś nie stać na nawet szczere podziękowanie - nie znaczy, że ta osoba nie zasługiwała na wsparcie.

Zarabianie pieniędzy wydawało mi się kalaniem tego "wewnętrznego poczucia obowiązku".
Odpowiednie zdawały się być słowa wujka Bena (ze Spidermana) "Wielka siła, to wielka odpowiedzialność!".
Skoro możemy "coś więcej" powinniśmy się tym dzielić!

No ale!
Spiderman mieszkał z ciotką!
Nie musiał opłacić mieszkania, kupić jedzenia, zatankować samochodu! xD

Kiedyś pewien Szaman powiedział, że bierze pieniądze za swoje usługi, ponieważ
"Musi nastąpić wymiana Energii."
I nie jest ważne, czy będą to pieniądze, czy piwo, czy cokolwiek innego. Wymiana musi nastąpić.
A pieniądze... są najprostszym sposobem "wymienienia się" z nieznajomą osobą.
Musi ona poczuć stratę, by była gotowa "coś dostać" i była w pełni świadoma tej wymiany.
I Idea służby wcale się nie zatraca w takim działaniu.



A zupełnie na boku - Szaman zostaje wybrany przez Duchy do służby ludziom.
Szamanem nie zostaje się "bo chcę nim być!".
Owszem - Adept Sztuki może używać technik szamańskich i osiągać świetne efekty, jednak zawsze pozostanie Magiem, Czarownicą, itp., nie będzie Szamanem.
Ale to skomplikowany temat. ;P
Może w innym wątku to rozkminimy.

LordAnayami - 2012-09-01 17:39:33

A mogłabyś podać źródło skąd wiesz o tych powiązaniach między kamieniami. Z góry bardzo dziękuję :D

Amber - 2012-09-01 18:19:34

Witaj Nikodemie :) ale mnie zaskoczyles bo....odczytales moje mysli :) Siedze w fotelu i zamyslilam  sie bo wlasnie o tym chcialam napisac ale skoro Ty to zrobiles to super. Podstawa wydaje sie ustalenie - kogo uznajemy za prawdziwego Szamana? Zgadzam sie z tym ze "Szamana wybieraja Duchy" i nie kazdy moze nim byc. Powiem wiecej ze wg mojego rozumowania to rodzaj misji i powolania. W kwestii "wymiany" tez sie zgodze, rownowaga wskazana. Skupilam sie na stwierdzeniu ze "wielka sila to wielka odpowiedzialnosc". I tu ide dalej w rozwazaniach- co uznaje sie za sile czlowieka jako Szamana? skad ona sie bierze? wiedza poparta praktyka to jedno ale "odpowiedzialnosc" to kwestia kluczowa, bo przeciez "droga szamanska" to specyficzny styl zycia czesto wymagajacy zachowania okreslonych zasad i wyrzeczen, madrych wyborow dokonywanych w oparciu.... o co? glos sumienia, serca, rozumu, rozsadku a moze wszystko po troche....no wlasnie. W koncu "poczucie sily" wlasciwie rozumiane i wykorzystywane do dobrych celow. Wcale nielatwo byc Szamanem. Tak jak dobra wrozka, kiedys pamietam jak napisalam gdzies ze niektore kobiety po prostu rodza sie z "natura wiedzmowa", rozumiem to jako taki....osobisty urok kobiecy, sklonnosc do poszukiwania i tworzenia, poczucie naturalnej wiezi z przyroda czy zwierzetami, szczegolna wrazliwosc emocjonalna, duchowa, muzyczna oraz zdolnosc kreownia rzeczywistosci. Czasami moze byc troche ciezko bo "wiedzmuszki" spotykaja sie z niezrozumieniem i brakiem akceptacji tej ich barwnosci a w sume sa to bardzo wrazliwe Istoty, jak kolorowe motyle ;) Co do wrozek ...czytac karty ksiazkowo to za malo, sztuka jest zobaczyc w nich emocje czy istotny problem danego czlowieka oraz jego rozwiazanie. Po prostu znalezc droge do czlowieka :) Tak wiec Nikodemie "Magia jako Sztuka" to pieknie powiedziane. Przypomnialam sobie ze gdzies tu czytalam buszujac ze "sklonnosc do magii jest uwarunkowana genetycznie" i ja sie z tym zgodze, bo znam wiele przykladow kiedy magia -w jakims zakresie- zajmowala sie w rodzinie babcia, prababcia czy ciocia a pozniej zajmuje sie nia ktos z potomnych w kolejnym pokoleniu. Podobnie jak z powiedzeniem ze- wiedze mozna nabyc ale madrosc sie ma lub nie. Pozdrawiam :)

www.witchcraft.pun.pl