Analizując powyższe przemyślenia nasuwa mi się jedna konkretna myśl. Rodzi się swoisty bunt, przeciwko nazywaniu - takiemu, a nie innemu.

Księga Cieni? Księga Luster? Księga Ocalenia? Księga Hioba? Księga Dżungli? Księga Wieczysta?

Co za różnica jak ją nazwę, skoro pełnić będzie taką, a nie inną funkcję; zawierać będzie takie, a nie inne rzeczy - czy to przemyślenia, wierszyki, czy przepis na szarlotkę?


W Sztuce, i w rozumieniu Sztuki do doświadczeń podchodzimy indywidualnie i interpretujemy je po swojemu (czasem nasza wizja pokrywa się z wizją innych, a czasem nie - i o dziwo każdy ma rację). Nic więc niezwykłego, iż pod jedną nazwą dla magicznego zeszytu różne osoby widzą zupełnie odmienne "księgi".

Sama nazwa jest dla nas - by ułatwić mówienie o tym, co nienazwane.
A skoro każdy nazywa po swojemu... ;P zawsze będą różnice! ;]

Doprawdy? Zatem pora rozpoczać zaciekłą dyskusję! Trzeba ludzi zaprosić do tematu.

Wysoki sądzie! Na swoją obronę wysunę tutaj cytat Adriana Devine'a z książki pod tytułem "Zaklęcia, Rytuały, Wróżby. KSIĘGA CIENI."

"Księga Cieni zwana również Grimuarem Cieni, lub po prostu Grimuarem jest szczegółowym pamiętnikiem praktyki magicznej, zawierającej notatki, przemyślenia, odczucia, opisy rytuałów, zaklęcia, piosenki, magiczne przepisy oraz inne rzeczy, o których autor zdecyduje, że warto je zapisać."

Grimuar, samo to słowo mówi wiele na temat świętości Księgi Cieni. Gdyby miały być tam zapisywane tylko zaklęcia przekazywane z mistrza na ucznia, dlaczego więc nie zwano by tej księgi po prostu Incantusem?

Idąc dalej tym tropem. W innej książce czytamy:

"Niektórzy przepisują nawet fragmenty ulubionych książek. Po za tym adepci zapisują w księdze sny, wizje oraz swoje magiczne działania , ich efekty, ewentualne problemy, przemyślenia czy też wskazówki i plany na przyszłość."

Zatem dokładnie to samo co według Ciebie powinno być tylko w księdze luster.
"Tylko" to złe określenie, ale nie pasuje tutaj użycie innego słowa jeśli chcemy oddzielić od siebie znaczenie obu ksiąg.

Zatem czy Księga Cieni tylko do rytuałów?

Kolejne pytanie. Czy aby przypadkiem jedna księga nie posiada dwóch zamiennych nazw?
Przytoczę kolejny cytat z bloga pewnej Czarownicy:

"Najbardziej przydatne dla czarownicy są jej osobiste notatki. Jeśli rozpoczyna się pracę z energią i robi się to regularnie, to warto notować swoje spostrzeżenia, by móc potem je przejrzeć, wrócić do nich. W takich zeszytach wiedźmy trzymają też swoje wiersze, rysunki, przemyślenia, refleksje z medytacji, lub kolekcję zaklęć. Jeśli lubicie pedantyczny porządek polecam skoroszyt lub segregator, do którego będzie można łatwo wpiąć kartki dowolne miejsce, lub łatwo je usunąć. Takie "księgi" nazywa się najczęściej "Księgami Cieni" - chociaż moim zdaniem nie jest to uprawniona nazwa. Dowiedziałam się niedawno, że w Stanach Zjednoczonych używa się również nazwy "Księga Luster". Dla mnie to określenie jest bardziej przekonujące - taki zbiór notatek jest odbiciem naszej pracy i postępów, a jeśli chcemy, możemy się w nich przejrzeć, obserwując, jak sami się zmieniliśmy."

A zatem szufladkujemy czy nie?

To po co zakładać księgę luster skoro służy do tego samego co Księga Cieni? xD W księdze Cieni masz przemyślenia, osobiste odczucia i magiczne triki i przygody.

Z tego co wiem księga luster to odzwierciedlenie dobrych i złych stron maga. Nie polega na zapisywaniu przemyśleń, odczuć i wydarzeń, a na wypisaniu szczerym sercem wad i zalet adepta. Po takiej introspekcji segreguje się wady i zalety na odpowiednie żywioły, potem na takie, które łatwo zmienić i te, nad którymi pracować ciężej, a następnie opisuje się pracę nad tak zwanym "Czarnym lustrem" czyli odbiciem wszystkich naszych negatywów.

U mnie taka wiedza zagościła